niedziela, 21 maja 2017

prawo wyboru

Uwielbiam poezję. Jestem wybredna. Jestem obrzydliwie wybredna. Nie jarają mnie kielichy miłości, nie kopie w przeponę taniec kochanków we mgle. Rzygam na prozę poszatkowaną w wersy. Prozezja. Pseudointelektualne wypociny, czytanie ze słownikiem wyrazów obcych. Tytuły, których w żuciu nie zapamiętam. By odstraszyć czytelnika. Wersy długie jak kolejki do muzeum, bo noc, bo wejście za free, bo to takie trendy. Byłam w muzeum, wow!. W dupie mam muzea przez pozostałe dni w roku. Uwielbiam prawdę. Jestem wybredna, jeśli chodzi o muzea. Jestem obrzydliwie wybredna w poezji. I takie moje prawo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz